Oczywiście, zawsze sobie to powtarzamy, gdy trzeba się uczyć. Znamy życie :)
Ale co to to nie. U nas się czuje bat na plecach. Porozrzucane wycinki z gazet do projektów na charakteryzację, podarte projekty na podłodze, godziny spędzone na allegro, by wyszukać jak najtaniej coś, co się przyda do zaliczenia, do naszych pomysłów, niedokończone prace z rysunku nabierają nowych kształtów (wszystko musi dojrzeć przecież :) ), ciągłe: pożycz kartkę, gdzie moje ołówki, mogę na chwile pastele? A między tym wszystkim robienie sobie nawzajem herbaty, czasem wspólne posiłki i może wreszcie dobre wino?
Przed chwilą zaliczenie z makijażu wieczorowego, potem fotografii, gdzieś tam wisi fasihon i jakieś ręce, głowy i nosy do narysowania. I znów "czemu się wcześniej za to nie wzięliśmy"? No, ale mimo tylu lat nauki w innych szkołach i w poprzednich (dla mnie obecnej) i w naszej wspólnej zawsze jest to samo. Zawsze ostatni miesiąc nerówki latania jak kot z pęcherzem dookoła domu.
I do tego skończył się nam toaletowy papier...
Małe co nieco :)
Kasia przy swoim fashionie
Daniel i "kameleon"
Tym razem scenografia
Ciąg dalszy
A kuku :)
Ja i szycie fashion :)
Jeszcze w tym tygodniu zamieszczę zdjęcia efektów naszej pracy, bo już w sobotę i niedzielę mamy zaliczenia naszych fashionów :)
dziękuję za komentarz, ale o jaki róż chodzi?:)
OdpowiedzUsuń