wtorek, 5 czerwca 2012

London

Wstęp był, a ani rozwinięcia nie było, o zakończeniu nie wspominając.
Czas spędzony w tym podobno deszczowym kraju był tak intensywny, że przeżywam do tej pory, a rzeczy do zobaczenia jest więcej niż na tydzień, który był mi dany tam spędzić.
Jedno w temacie - sieciówki mają identyczne ceny chyba na całym świecie, Primark (coś w stylu H&M?) jest bajecznie tani i za 50 funciaków obkupicie się na maksa! Drogie marki ciuchów i kosmetyków, są tańsze, ale nadal drogie :)






Ulubiona stacja - Piccadilly Circus








Otóż tak wygląda Downing Street 10. Oszukali mnie. Nie zapukam do drzwi Hugh Granta :(










Jak widać Londyn niekoniecznie musi być deszczowy, a podczas naszego wyjazdu, w czasie zwiedzania nie spadła ani jedna kropla deszczu! Co prawda nie opaliliśmy się jak wszyscy pozostający w naszym pięknym kraju, ale brak opadów to zdecydowany plus w tym rejonie, tym bardziej, że padało nieprzerwanie przez 3 tygodnie. Nieprzerwanie do naszego przyjazdu :)
 



Polecam każdemu zapłacić te 16 funciaków i skorzystać z tej atrakcji! Bilety 2for1 bardziej się opłacają gdy chcemy zwiedzać więcej rzeczy z oferty "płatne". Przez internet taniej i bez kolejki. Czas okrążenia 30 minut. Widoki cudowne i wsiada się w biegu. A właściwie w spacerze :)




I odpukać - trzynastej kapsuły nie ma :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz